Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi AgniechaEG z miasteczka Elbląg. Mam przejechane 53971.59 kilometrów w tym 9888.16 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 13.11 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 185110 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy AgniechaEG.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Wycieczki rowerowe

Dystans całkowity:7652.21 km (w terenie 2482.00 km; 32.44%)
Czas w ruchu:475:18
Średnia prędkość:15.45 km/h
Maksymalna prędkość:53.40 km/h
Suma podjazdów:7413 m
Suma kalorii:24038 kcal
Liczba aktywności:139
Średnio na aktywność:55.05 km i 3h 34m
Więcej statystyk
  • DST 171.00km
  • Teren 25.00km
  • Czas 11:07
  • VAVG 15.38km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Sprzęt CUBE XMS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pieniężno i zamurowane w moście działo przy Janikowie.

Niedziela, 10 marca 2013 · dodano: 10.03.2013 | Komentarze 6

Nie wiem co ja sobie myślałam decydując się na tą wycieczkę. Ruszyliśmy o 6 rano z Arturem (Arturbike) i Zbyszkiem przy -5 stopniach i wietrze wiejącym ponad 20km/h. Najpierw wspinaczka 190m w pionie na Milejewo, tam temperatura spadła do -9. Z Mielejewa odwrociliśmy się na wschód na Młynary i odtąd kolejne 50km było pod wiatr, a wiało tak silnie, że nawet z górki nas hamowało. W Młynarach miałam wątpliwości, czy nie zawrócić, ale po chwili namysłu - ruszyłam dalej. Do Pieniężna byl plan pojechac czerwonym szlakiem Kopernikowskim. Od Księżna wjechaliśmy w teren, mróz ściął błotnisto piaszczyste drogi, więc było sucho, ale zato trzeba było uważac na wieczne bruzdy. Sam szlak okazał się krótko mówiąc nieprzejezdny, zniszczony, zarośnięty, słabo oznakowany. W efekcie mieliśmy przeprawę po szczerych polach. Odcinki leśne były częściowo pokryte lodem. Ale udało się dotrwać do Pieniężna. Tam obiadek, zwiedzanie zamku. Celem dalszej trasy było Janikowo i zamurowane pod mostem działo. pod wiatr i pod górę - było ciężkoi szło mozolnie. Ale się udało po 86km. Odtąd zaczęła się droga powrotna, czyi wiatr w kocu w plecy. Zaczęła się różież śniezyca, która szybko zaczęła tworzyć na drodze warstwę śniegu. Do Ornety jechało się jednak dobrze, wspomaganie wiatrem było skuczene. Dalej już Pasłęk i moja ostra gleba na lodzie. Powrot do domu starą 7, śniegu przybywało z każda chwilą i tzeba było mocno uważać, misto okazło się zasypane.

TRASA


FOTORELACJA


Tak zaczął się teren - zamarznięty rozjechany piach.


Szło jak po grudzie, full się przydał:)




W pole??


Dziki orały


Droga jednak poszła tamtędy, więc dorwaliśmy ją na skos polem.


Tam gdzies zaczęlismy


Na szlaku


Zapomniana droga


W lesie lód.




Filar mostu nad rzeką Pasłęką


Długobór


Długobór


Dalej w terenie


Przydrożne kapliczki i krzyże.




Znów las i bezdroże


Gospodarstwo na trasie - czas się tu zatrzymał.


Pole na szczęście ostatnie! Szlak sobie poszedl gdzieś... ;)


Pieniężno!






Pawły ostatni odcinek terenowy przez las - Artur tańczy na lodzie.


Cel osiągnięty - okazało sie, że działo już minęlismy po drodze.


No i jest - z obciątą lufą. Szkoda.


Pozostaje nacieszyć oczy lodem.


Zaczęło się robić biało.


Zamieć śnieżna na szczęście w plecy.


I już biało




Orneta pierwszy raz:)


Kościół w Ornecie.

Dalej już tylko noc i snieg, i dziwnie szybko lecące kilometry do domu.




  • DST 59.20km
  • Teren 4.00km
  • VMAX 49.20km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Sprzęt CUBE XMS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Najpierw stajnia potem Mennonici

Sobota, 9 marca 2013 · dodano: 09.03.2013 | Komentarze 0

Dziś najpierw stajnia, a potem pętelka w miłym towarzystwie po żuławach - celem był nocny cmentarz Mennonicki we Władysławowie i ruiny kościoła w Fiszewie. Wiatr dziś dawał do wiwatu. A teraz szybko się pakuję i spać, bo jutro chyba padnie życiówka...




  • DST 125.00km
  • Teren 55.00km
  • Czas 08:35
  • VAVG 14.56km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt CUBE XMS
  • Aktywność Jazda na rowerze

e.X.tremalny luty - zimowe wybrzeże

Sobota, 23 lutego 2013 · dodano: 23.02.2013 | Komentarze 16

5.30 ruszaliśmy pociągiem do Leborka. Tam o 9.30 rozpoczęłam się nasza dzisiejsza przygoda. Najpierw 35km malowniczych wzniesień a potem lasu na trasie asfaltowej do Łeby. Tam rozpoczęła się extrema. Terenem wzdłuż jeziora Serbsko, tam śnieg dziewiczy, ale tylko 2-5cm grubości więc jechało się dobrze. Jak wjechaliśmy na leśną drogę to śniegu zaczęło przybywać. I tak było już przez całą trasę - kilkanaście cm, na szczęście te drogi były już mniej lub bardziej uczęszczane przez pojazdy silnikowe:) Niezapomniana była przeprawa przez wydmy, to trzeba przeżyć i to był gwóźdź programu. Oczywiście brnęliśmy tam w śniegu po kolana miejscami, ale widok i przygoda bezcenna:) Po godz 17 dojechaliśmy do Karwii mając 90km z czego bisko 60 w terenie. Tutaj szybka analiza sytuacji czasowej i podział ekipy. Krzysiek i Bartek pojechali do Władysławowa i dalej do Gdyni, i do Elbląga na kołach. A ja, Ela i Paweł udaliśmy się do Wejherowa na pociąg. Udało się zlapać ostatnie połączenie do domu. W Elblągu jeszcze myjka i okrężna droga do domu na rozruszanie mięśni.

TRASA

FOTKI


Z Lęborka do Łeby


Statki w Łebie




Terenowa ścieżka rowerowa - zaczyna się!


Jez. Serbsko


Nasze pierwsze ślady


I małe utrudnienia na szlaku




Więcej śniegu


Czasami było mokro


Od teraz już drogami leśnymi




Latarnia Stilo




Dało się jechać, byle nie za szybko


Kawałek lepszej drogi


Ale na wydmy już dojazdu nie ma


Nasze ślady - znów pioniersko






Z widokiem na wydmy




Ciekawe co widać z drugiego końca? Morze?


Poszli!!!


;)


Z tamtąd zaczęliśmy


Paweł na wydmach - widzicie go?


Śnieg po kolana:) ubaw po pachy!




Widzicie ludzików na skraju?


Już wiemy co było na końcu - stromo w dół i więcej "widm" - gdzie to morze??


Bez obawy - klęczy ;)


Wydma z dołu


Daleko jeszcze??


Tam bylismy


Jeeest - mooorze!!!


Znów na szlaku


Rzeczka


Dalej w trasie


Czasami ;)


Dalej śnieg...








Już w pociągu - patrzymy na śnieżycę i myślimy o naszych 2 twardzielach :)




  • DST 91.00km
  • Teren 50.00km
  • Czas 05:21
  • VAVG 17.01km/h
  • VMAX 34.00km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt CUBE XMS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dookoła Drużna terenowo

Niedziela, 17 lutego 2013 · dodano: 17.02.2013 | Komentarze 5

Dziś Marecki organizował wyprawę dookoła jeziora Drużno, a te trasy lubię. Na starcie stawiło się dużo ludzi - widać że wiosna blisko :) Zaraz za Tiną skręcilismy na płyty i nimi turlaliśmy się aż do Krzewska. Było sucho i czysto. Dale na Święty Gaj asfaltem, z tamtąd na las i tu zaczął się śnieg i lód. Oponki miały okazję się przydać. Pod ukrytymi w głębi lasu wiatami zrobiliśmy zadymę, tzn ogien i kiełbę. Piękne malownicze miejsce. Posileni zrobiliśmty pętelkę przez Kwietniewo i wróciliśmy na szlak wokół Drużna. Po tej stronie trwa umacnianie wałów, więc trasa cała pokryta błotem itp przyjemnościami ;) Błotko przymarzało do roweru i nie odpadało, więc gromadziła się całkiem imponująca warstwa. I tak było aż do Węziny. Potem Komorowo i powrót starą siódemką. W Elblągu obowiązkowa myjka - dobrze, ze był mróz to woda była puszczona co starczyło do mycia bez płacenia. Ponad 10 minut zajęło mi rozmrożenie i spłukanie płatów błota. Na myjce zostawiłam ślad ;)

Miało być krótko bo po chorobie, wyszło 90km

TRASA
FOTKI




Most na Tinie - czysty Kubuś


Kanał jeden z wielu


Zabytek Węgle Żukowo


Pękający lód




Główna atrakcja wycieczki - Płyty rules ;)


Balewka - konkurs na największego twardziela


Dzieżgonka


i jej most w remoncie


Święty Gaj


Ruiny pałacu w Jankowie


Był i lód w lesie




Wspomniana zadyma ;)


Wiaty w lesie




Na zadupiu - gospodarstwo na krańcu i jezioro dookoła.


Domek nad jeziorem ;)


Brniemy... dobrze, że błoto częściowo zamarznięte.


Drugi rodzaj atrakcji płytowych


Kanał Elbląski


Kanał i obok nasza droga płytówka


Most na Kanale Elbląskim - Kubuś po przeprawie


Twardziele na Drużnie - ci na Balewce przegrali ;)


Na myjce - aż żal taka piękna rzeźba.




  • DST 70.00km
  • Teren 39.00km
  • Czas 04:18
  • VAVG 16.28km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • Sprzęt CUBE XMS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zima, rower i duzo terenu

Niedziela, 10 lutego 2013 · dodano: 10.02.2013 | Komentarze 4

Najpierw wypad do stajni, wsiadłam na godzinkę w teren, odwiedzic stare ścieżki w Piastowie. A potem na rower - z założenia w trasę terenową ile tylko się da. Do Zajączkowa asfalt, ale tam odbicie na Karszewo i od tąd ponad 30 km czystego terenu, z wyślizganym śniegiem i lodem. Przed Karszewem droga słaba, liczyłam na lepszą. Poza tym trzymanie eleganckie aż do Zastawna. Niestety za dobrze się jechalo i chciałam wykręcic dobrą średnią, przez co tu na zjeździe z Sokolnika zaliczyłam pierwszą glebe na lodzie). Dalej Warszewo, Sąpy i Bożynowo. Przyjemne drogi ciągnely się dziwnie długo. Zato z Bożynowa na Aniołowo droga piekielna - rozjechane koleiny w piachu i pozamarzane na kość, plus lód. Tutaj zaliczyłam niefajną glębe, bo za szybko chcialam jechać :( Na szczęście odcinek krótki, za Aniołowem na Weklice też kiepsko, ale od Weklic już OK - płyty do Myślęcina i dalej już asfalt - no cóż, nie może być pięknie az do samego domu.

TRASA

FOTKI


Najpierw było konno


Moja Noretta wcina choinkę.


Konno można więcej niż rowerem.


nasze "płaskie" tereny ;)


A to juz z Cubusiem




"Płaskie" ;)


Po wjeździe jest zjazd :D




Mało śladów




Na rozdrożu - Karszewo Kolonia


Nocne Aniołowo - pechowe tego dnia.




  • DST 55.09km
  • Teren 25.00km
  • Czas 04:16
  • VAVG 12.91km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura -12.0°C
  • Sprzęt CUBE XMS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimowo rowerowo terenowo i Noretkowo :)

Sobota, 26 stycznia 2013 · dodano: 26.01.2013 | Komentarze 9

Ostatnie dni mrozu przed odwilżą więc trzeba korzystać. Ruszyłam dziś w kolejną wyprawę terenową na rowerze. Temperatura oscylowała poniżej -10 stopni a chłodny wiatr skłaniał do jazdy w lesie. Z Elbląga ruszyłam z Rafim. Najpierw Modrzewina, Krasnolas, do Jeleniej Doliny. Tutaj Rafi pojechal dalej, bo przy moim niższym tempie było mu chłodno a ja zjechałam do jeziora porobic fotki. Dalej na Pagórki i lasy Kadyńskie ale dziś w wersji skróconej bo odbiłam na Przybyłowo. Dalej Huta Żuławska - tutaj chciałam pojechac polną drogą do lasu po drugiej stronie. Początkowo zapowiadało się obiecująco - wygodny ślad po traktorze, ale niestety, ślad zawrócił gdy pojazd wjechał w tamtejszą zamarzniętą kałużę, która zarwala się pod jego ciężarem. Dalej było już zupełnie dziewiczo - śnieg po kostki. Kawałek jeszcze brnęłam ale zrezygnowałam - za daleko do lasu i docelowego szutra. Zawrócilam na Zajączkowo skąd wygodną drogą terenowa przedostałam się do Majewa. Z tąd asfaltem pojechałam do Mielejewa i do stajni w Dabrowie. Było jeszcze widno, więc wsiadłam na konia. W okolicznym lesie jest wyjeżdzona trasa do wycinki - pojechałam sprawdzić dokąd prowadzi. Niestety droga kończy się w wąwozie i dalej trasa pozostaje nieprzetarta. Ale teraz mogę sobie popatrzeć na GPSie gdzie wylądowałam:) W przejażdzce towarzyszył nam księzyc w pełni. Po zmrou zrobiło się jeszcze zimniej. Postanowiłam sprawdzić ile czapek zmieści się pod kask - wynik 2 czapki i maseczka:) Ze stajni wrociłam przez Jagodnik i Pięknolas - w lesie nie wiało i było przyjemnie.

Kolejna udana wyprawa. 9 godzin krioterapii ;) Ale było rewelacyjnie!

TRASA

FOTKI




















Dziewiczy śnieg za Hutą Żuławską


Na Majewo










Nasze gospodarstwo




Przesiadka na konia




  • DST 72.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 05:15
  • VAVG 13.71km/h
  • VMAX 30.90km/h
  • Temperatura -9.0°C
  • Sprzęt CUBE XMS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimowa wyprawa na Święty Kamień

Niedziela, 20 stycznia 2013 · dodano: 20.01.2013 | Komentarze 15

Zima piękna trzyma, więc wyniosło mnie na rower. Miałam wyjechać wczesniej, ale zebrałam się dopero przed 12. Najpierw Garmin mnie wystraszył, bo nie chciał sie włączyć. Jedne akumulatorki, drugie - ładowane ale leżały. W końcu wyjęlam pare prosto z ladowarki i GPS ożył. Ufff... działa, moge jechać.
Plan był oczywiście na bogato. Większość trasy po śniegu i lodzie, więc opony z kolcami się przydały. Najpierw przez jezioro Goplanicę do Jagodnika, droga elegancka, śnieg ubity. Potem krótki odcinek głównej drogi do Piastowa i odtąd praktycznie cały czas po sniegu. Pagórki, Z tamtąd odbicie wzdłuż pól do Białej Drogi prowadzącej przez piękne lasy Kadyńskie. Trasa przejezdna, wygodne ślady po samochodach, choć trzeba uwazać, bo rozpęd kończy sie tańcem. 15km/g nie więcej. Do Tolkmicka asfaltem, tam wspinaczka na punkt widokowy. Ciężko było jechać, duża stromość i śnieg, ale prowadzic się dało. Ku mojemu zadowoleniu ktoś przetarł polny szlak autem aż do Nowinki, więc z tamtąd na Chojnowo i moim ulubionym zjazdem na Święty Kamień. Tutaj jakość trasy mnie zaskoczyła - szeroka, odśnieżona, śnieg elegancki, w lesie także. Była okazja poszaleć i to tam na śniegu popełniłam maxymalne dziś 30km/h. Ścieżka do głazu w miękkim puchu, trochę śladów pieszych i wczorajszy ślad roweru Rafiego, ale jakoś dało się sturlać. Zalew zamarznięty, więc można bez przeszkód wdrapać się na głaz, co oczywiście uczyniłam razem z rowerem. W góre już się jechać nie dało, ale krok za krokiem jakoś poszło. Musiało :) To były ostatnie chwile światła. Do Tolkmicka wjechałąm już po zmroku, więc nacieszylam oczy Tolkmickiem by night i tamtejszą fontanna świetlną. Droga powrotna przez Kadyny, w Suchaczu rzut okiem na plaże i zalew. Potem dołem do Nadbrzeża i stąd już asfalt do Elbląga. Wycieczka niezapomniana. Gleb zero (opony z kolcami się spisały), pare małych poślizgów.

TRASA

ZDJECIA


































  • DST 120.00km
  • Czas 06:00
  • VAVG 20.00km/h
  • VMAX 38.00km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt CUBE XMS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wyprawa na Tczew

Niedziela, 6 stycznia 2013 · dodano: 06.01.2013 | Komentarze 15

Moja propozycja zdobycia rowerowej choinki w Tczewie okazała się bardzo trafna. Na wyprawę do Tczewa zebrało się aż 9 elbląskich rowerzystów. Nie spodziewałam się takiej frekwencji!! Pojechalismy na Nowy Staw, po drodze zaliczając cmentarz menonnicki we Władysławowie. Pogoda nas nie rozpieszczała. Najpierw śnieg, potem dziwna mżawka, która skraplała się na drzewach spadając w postaci kropel. W Nowym Stawie humory poprawiły nam pyszne ciastka w cukierni Jędruś. Ale w dalszą drogę pojechało nas już tylko 6. Przed Tczewem dołączyło do nas 2 znajomych Jarhaw i Daro, którzy odtąd przewodzili nam po "swoich" terenach. Dzięki chłopaki za pomoc i miłe towarzystwo. Przestało padać, ale Tczew przywitał nas mgłą i 2 kapciami. Coś te miasta sąsiednie bronią się przed elbląskimi rowerzystami (myśle o poprzednim Pasłęku i zerwanym łańcuchu). Pod choinką (niestety zepsutą) dołaczyli do nas 2 hardcorowcy jadący do Tczewa przez Westerplatte i zabraliśmy się razem w drogę powrotną. W planach był jeszcze nocny Malbork, ale szedł przymrozek i mokry asfalt zaczął zamarzać, a aura dała się nam we znaki. Tak więc tym razem Malbork sie wybronił od naszego oblężenia.

TRASA

FOTKI





  • DST 121.00km
  • Czas 06:20
  • VAVG 19.11km/h
  • VMAX 46.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Sprzęt CUBE XMS
  • Aktywność Jazda na rowerze

Noworocznie wokół Elbląga

Wtorek, 1 stycznia 2013 · dodano: 01.01.2013 | Komentarze 3

TRASA

Nowy rok zaczął się z grubej rury. Ruszyłam przed 11 pętlę na Wysoczyznę, po drodze dołączył się do mnie Arturbike. Trasa przez Jelenią Dolinę okazała się skuta mokrym lodem, więc pojechaliśmy na Łęcze. Trafilismy fajne miejsce widokowe. Do Łęcza wiało w plecy, ale potem się zaczęło... walka z w-mordewindem, który spowolnił nas skutecznie o kilka km/h. Powrót do Elbląga na noworoczne spotkanie rowerowe. Chwila na odpoczynek, a po nim zmiana towarzyszy na Bartka i Rafiego i druga pętla Wysoczyznowo - Żuławska. Chłopaki dali mi nieźle w kość, musiałam cały czas jechac na maxa. A wiatr był strasznie męczący i przeszkadzający, i w większości trasy była walka z ciągłymi podmuchami. Ja na żuławy to nie jeżdzę za często, bo za płasko i nudno, wiedziałam tylko, że jedziemy wokół Drużna, choć jak minęliśmy pochylnię w Jelonkach, to się zorientowalam, że duże te koło.
W Elblągu jeszcze 10 km na rozluźnienie, zaliczyłam myjkę, przeturlałam się jeszcze przez moje ulubione parki.